Powszechne naciski na zmniejszenie zużycia paliwa i poprawę parametrów ekologicznych sprawiają, że benzynowe silniki 8-cylindrowe są sukcesywnie wypierane nawet z USA. Na razie jednak oferta aut zapewniających świetne wrażenia akustyczne i wysoką moc jest bogata.

Pierwsze ośmiocylindrowe benzyniaki pojawiły się ponad 100 lat temu, już na początku ubiegłego stulecia! Początkowo służyły do napędu małych samolotów i produkowanych jednostkowo aut. Był to m.in. pojazd Darracą zbudowany w celu pobicia rekordu prędkości (silnik miał – bagatela – ponad 20 1 pojemności) czy kilka modeli Rolls-Royce’a. Europejscy konstruktorzy zainspirowali kolegów po fachu zza oceanu i w 1914 r. produkcję takich jednostek na szeroką skalę rozpoczął Cadillac. Motory 8-cylindrowe zadomowiły się w USA, wysoko cenią je również w Australii. Produkowały je również firmy czeskie czy pochodzące z Chin.

Zalety „ósemek”: moc i brzmienie.

Zalet silników 8-cylindrowych nie trzeba długo szukać – główną jest możliwość uzyskania równomiernej pracy (choć czasem też trzeba korzystać z wałków wyrównoważających) oczekiwanej głównie przez odbiorców limuzyn oraz drogich ekskluzywnych SUV-ów. Kolejna zaleta to możliwość uzyskania bardzo wysokiej mocy. Silniki zazwyczaj mają sporą pojemność (minimum to 3 1, ale najczęściej objętość cylindrów wynosi 4,5-5,0 1), dzięki czemu nawet niewysilone jednostki bez kłopotów oferują przyzwoitą moc. Nie zawsze było to jednak regułą. Do najsłabszych należą stare amerykańskie i brytyjskie konstrukcje. Zajrzyjmy do katalogu Forda z lat 80. Na szczycie gamy modelu Bronco stał benzyniak V8 o pojemności 5,8 1 oferujący… 193 KM, co daje 33,5 KM z litra pojemności. To jednak „potwór” w zestawieniu z silnikiem Jeepa Grand Wagoneera V8, który w latach 80. XX wieku z 5,9 1 pojemności generował 144 KM! Na ich tle silniki brytyjskie wypadają przyzwoicie, Rangę Rover z tego samego roku z silnika 3.5 uzyskiwał 128 KM. Czas potrzebny na osiągnięcie 100 km/h? Według producenta w wersji z automatyczną skrzynią biegów jedyne 18 s.

 

Na przeciwległym biegunie stoją współczesne, wyżyłowane konstrukcje. BMW z 2014 r., z silnika 4.4 proponuje moc 555 KM, czyli 127 KM z litra – ponad pięć razy więcej niż w starym Jeepie. Bardzo mocne silniki są też np. w Mercedesie oraz Land Roverze (z doładowaniem ponad 500 KM).

Bardziej niż moc liczy się moment obrotowy.

Nawet najstarsze, stosunkowo słabe silniki mają niebagatelną zaletę – fantastyczną charakterystykę z bardzo wysokim momentem obrotowym. Niewysilone jednostki nie wymagają wkręcania na wysokie obroty, bez kłopotu startują praktycznie z najniższych. Nie pozwoli to na dynamiczną jazdę (taką wykluczają zresztą konstrukcje terenówek sprzed lat), ale z pewnością będzie ona przyjemna. Ta charakterystyka przydaje się również podczas jazdy w terenie. Większość konstrukcji ośmiocylindrowych (wszystkie obecnie stosowane) to silniki widlaste z dominującym kątem rozwidlenia cylindrów wynoszącym 90°. Głównie chęć poprzecznego umieszczenia jednostki w komorze silnikowej skłania konstruktorów do porzucenia „bezpiecznego” kąta pomiędzy cylindrami. Dawniej pojawiały się również silniki rzędowe. W latach 30. XX wieku opanowały one np. ofertę amerykańskiego GM. Nie rozpowszechniły się jednak ze względu na kluczowe wady – trudność zabudowy (potrzebna była bardzo długa maska, a komora silnikowa pozostawała niewykorzystana) oraz kłopoty z uzyskaniem odpowiedniej sztywności kadłuba i wału korbowego. Zwartość konstrukcji widlastych pozwala natomiast na bezproblemowe umieszczenie jednostki w komorze każdego większego SUV-a czy pikapa.

Silniki V8 przegrywają zdownsizingiem.

Silniki 8-cylindrowe mają tylko jedną wadę – windują (niestety znacznie) koszty utrzymania. Zaczynając on łatwego do oszacowania ubezpieczenia (najczęściej zależnego od pojemności), poprzez przeglądy (spróbujcie wyregulować 32 zawory lub kupić 16 świec iry-dowych), aż do zużycia paliwa. W tym przypadku zwolennicy silników V8 zwracają jednak uwagę, że nie zawsze auta muszą spalać hektolitry paliwa. Przeciwnie, spoko na podróż na trasie nierzadko oznacza, że silnik pomrukuje na obrotach zbliżonych do biegu jałowego i rzeczywiście wykazuje rozsądny apetyt. Co natomiast pokazują wyniki testów? Minimalne wyniki uzyskiwane podczas jazdy w trasie są bardzo optymistyczne. Potężny Land Cruiser V8 4.7 może zadowolić się 11,5 1 na 100 km, Touareg 4.2 (z wtryskiem pośrednim) potrzebuje 13 1, Grand Cherokee 5.7

– 11,6 1, Volvo XC90 4.4 – 12 1. To wartości znacznie łatwiejsze do przełknięcia niż pomiary maksymalne: Volvo – 26 1, Volkswagen – 30 1, Grand Cherokee – ponad 40 1 (!).

Niestety – przynajmniej dla miłośników V8 – coraz więcej firm rezygnuje z takich jednostek. Najlepszym przykładem niech będzie jedno z tradycyjnych aut zza oceanu

– najnowsza generacja Fordów Ex-plorerów oferuje klientom doładowane silniki benzynowe 2.0, ale zabrakło wariantów V8. Z benzynowych V8 zrezygnowano też np. w Audi Q7 i VW Touaregu. Nie dziwi więc, dlaczego wiele aut (nawet Porsche Cayenne) ma zamontowaną instalację gazową. Lepiej jednak dokładnie zaplanować model do LPG, gdyż coraz więcej silników ma wtrysk bezpośredni niweczący oszczędności lub rozbudowaną, wrażliwą elektronikę.

W europejskich samochodach terenowych silniki V8 jako pierwszy wprowadził Land Rover – Rangę Rover debiutował w 1970 r., natomiast w 1979 r. została wprowadzona Seria III. Nieco szybszy był Jeep (Wagoneer V8 debiutował w 1965 r.). W amerykańskich pikapach silniki V8 były montowane jeszcze wcześniej, np. pod maskę modelu FI 50 trafił on w 1948 r.

Andrzej Jedynak

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Czas wolny

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Optymalizacja kosztów w budownictwie: Kiedy wypożyczanie sprzętu jest bardziej opłacalne niż zakup

W dzisiejszym dynamicznie zmieniającym się świecie budownictwa, kluczowym czynnikiem decyd…