Audi i Daimler za sprawą swoich najnowszych modeli A5 i E-Klasa roszczą sobie prawa do pierwszego miejsca w dziedzinie technologii systemów asystenckich. CHIP przejechał się obydwoma modelami.
Przemysł samochodowy podjął wyzwania digitalizacji. Tam, gdzie wcześniej nowe funkcje elektroniki pojazdowej dodawano co cztery, pięć lat, aktualizacje pojawiają się teraz nawet dwa razy do roku. Nowe systemy asystenckie i funkcje sieciowe już niekoniecznie ukazują się najpierw w topowym modelu danego producenta. Można by więc mówić o demokratyzacji oferty samochodowej – gdyby nie ceny. Do ceny podstawowej 42 500 (A5 2.0 TD1 Ultra) ewentualnie 47 000 euro (E220 d) dochodzi w naszych testowych, prawie kompletnie wyposażonych samochodach elektronika za ponad 10 000 euro. W sumie ceny obu samochodów wynoszą ponad 70 000 (Audi) ewentualnie 80 000 euro . Czy ich wysokość jest usprawiedliwiona?
E-Klasa potrafi więcej niż S-Klasa
Rozpocznijmy od Mercedesa: E-Klasa w nowej generacji ma kok-pit w postaci wyświetlacza LCD w formacie XXL. Przed kierowcą pojawia się duży wirtualny prędkościomierz i obrotomierz i/albo przedstawione w formie graficznej informacje o trasie. Po prawej stronie prezentowany jest obraz systemu Comand-Online, który wyświetla mapę, informacje systemu multimedialnego, menu ustawień etc. Konfigurowalny wyświetlacz head-up uzupełnia duże wskaźniki. Obsługa wymaga jednak cierpliwości i wprawy. Na kierownicy znajdują się dwa kontrolery krzyżakowe z obsługą dotykową, a na konsoli środkowej umieszczony jest obrotowy przycisk i touchpad. Wiele funkcji pojawia się w wielu różnych miejscach i ta redundancja sprawia, że menu jest ekstremalnie złożone. Jakość urządzeń sterujących pozostawia sporo do życzenia: przyciski dla kciuków mają niską czułość, a centralny touchpad ma powierzchnię o gładkości lakieru fortepianowego, która zaparowuje przy niskich temperaturach i wtedy nie funkcjonuje, jak należy. Gdy tylko ogrzewanie w samochodzie zacznie działać, problem znika, ale powody do frustracji niestety nie. Otóż polecenia wydawane pismem odręcznym, w których literkę po literce wpisuje się na panelu dotykowym, wymagają uciążliwej aktywacji: za pomocą przycisku obrotowego albo funkcji myszy na touchpadzie trzeba dotrzeć do odpowiedniej funkcji w menu i dopiero wtedy je aktywować. To zbyt zagmatwane, w niebezpieczny sposób rozprasza uwagę kierowcy i jest sprzeczne z celem poleceń wydawanych pismem odręcznym – mowa o utrzymaniu spojrzenia kierowcy przez cały czas na drodze. Oprócz tego system przy błędnych komendach za każdym razem wychodzi z trybu pisma odręcznego. W rezultacie całość jest niemal bezużyteczna.
Czytaj więcej: https://podlogidrewnianesklep.pl/kiedy-parkowanie-bedzie-przyjemne-cz-2/