Ostatniego roku branża edukacyjna nie może zaliczyć do udanych. Klientów ubyło, zarówno szkołom językowym, firmom szkoleniowym, jak i szkołom wyższym. Odporne na kryzys okazały się natomiast przedszkola i firmy oferujące kursy dokształcające oraz zajęcia pozaszkolne – klientów zainteresowanych tego typu usługami nie brakuje.

Mimo to oferta usług edukacyjnych, zwłaszcza adresowanych do najmłodszych, jest wciąż skromna w stosunku do rosnącego popytu. Inwestowanie w samokształcenie oraz zajęcia dla dzieci ma coraz większy udział w budżecie polskiej rodziny, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Rodzice cztero- i pięciolatków stanowią obecnie najaktywniejszy segment rynku, co zbliża Polskę do modelu zachodniego.

Wydarzeniem, które miało istotny wpływ na branżę edukacyjną było wejście w życie reformy dotyczącej przesunięcia obowiązku szkolnego na sześciolatki (do tej pory ustawa zobowiązywała do nauki grupę siedmiolatków). We wrześniu 2011 r. ok. 20 proc. rodziców zdecydowało się posłać swoje sześcioletnie dzieci do pierwszej klasy szkoły podstawowej (rok wcześniej taką decyzję podjęło ok. 9 proc.). W wyniku zmian powstał chaos, który utrudnił zaplanowanie liczby klas i przygotowanie odpowiedniej kadry. Reforma odbiła się także na przedszkolach prywatnych, którym ubyło klientów na poczet oddziałów zerówkowych przyszkolnych lub pierwszych klas. Zamieszanie w placówkach szkolnych i bunt rodziców spowodowały, że ustawodawca postanowił przesunąć reformę o dwa lata.

Niewątpliwie wpływ na branżę miało także wejście w życie tzw. Ustawy Żłobkowej. Do tej pory żłobki były kontrolowane przez Zakłady Opieki Zdrowotnej. Zgodnie z nowymi przepisami mogą one być otwierane przez osoby fizyczne. Za sprawą złagodzenia wymogów dotyczących stanu i wyposażenia placówki, znacznie zmniejszył się również koszt inwestycji. Dodatkowo ustawa dała samorządom możliwość dofinansowania prywatnych żłobków, co może wpłynąć w znacznym stopniu na spadek cen za tego typu usługi.

Przedsiębiorca, który chciałby zacząć działać w branży edukacyjnej, musi się przede wszystkim zastanowić, czy woli otworzyć prywatne przedszkole, szkółkę sportową czy szkołę językową. Poza tym musi się zastanowić, czy chce działać samodzielnie, czy przyłączyć do sieci franczyzowej. W branży edukacyjnej działa kilkadziesiąt systemów franczyzowych, największą grupę stanowią szkoły językowe.

– Ta forma rozpoczęcia działalności pozwala uniknąć wielu przykrych niespodzianek – przekonuje Monika Długokęcka z Ogólnopolskej Szkoły Językowej British School. – Marka budzi zaufanie. Frekwencja, liczba zapisanych uczniów ma przecież najistotniejsze znaczenie, przekłada się bezpośrednio na sens istnienia szkoły.

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Praca

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Optymalizacja kosztów w budownictwie: Kiedy wypożyczanie sprzętu jest bardziej opłacalne niż zakup

W dzisiejszym dynamicznie zmieniającym się świecie budownictwa, kluczowym czynnikiem decyd…